Moja babcia była Polką, czyli mój staż w Chicago

392

We wrześniu 2014 roku miałam niepowtarzalna okazję odbycia stażu w ramach Placement Programm. Dwa niezapomniane tygodnie spędziłam w USA, a konkretnie w Chicago. Moimi opiekunami zostało policyjne małżeństwo: Marge i Jack Kielczynski

Mimo, iż mieli bardziej polskie nazwisko niż ja, ich znajomość języka polskiego ograniczała się do zwrotów „dzień dobry” i „zimne piwo”. Zarówno Marge jak i Jack mieli polskie korzenie, o których nie zapomnieli. Jednak w ich rodzinnym domu nie kultywowano polskich tradycji. Jack, obecnie policyjny emeryt pracował w chicagowskiej policji, natomiast jego żona jest sierżantem w La Grange – małej miejscowości na obrzeżach Chicago. Wspólnymi siłami zorganizowali mi niesamowity i niepowtarzalny staż. Tym sposobem moja praca na terenie USA nie ograniczała się tylko do patrolowania ulic Wietrznego Miasta i La Grange, ale umożliwili mi podpatrywanie pracy zespołów prasowych (bo tam pracuję na co dzień) w wielu różnych instytucjach. FBI, Secret Service czy FEMA to tylko niektóre z miejsc które dzięki ich zaangażowaniu mogłam odwiedzić. Co ciekawe na każdym kroku od poznanych osób słyszałam, że ich babcia była Polką i choć sami nie czuli się już Polakami to z ogromną serdecznością pokazywali mi tajniki swojej pracy. Nie zabrakło również tradycyjnego zwiedzania. Willis Tower, the Bean, czy the Loop to miejsca, które obowiązkowo trzeba zobaczyć w Chicago, a których nigdy się nie zapomina. Miałam również niesamowite szczęście być w Chicago w dzień pamięci o poległych policjantach, a w wietrznym mieście zginęło ich już prawie 600. Wszystkie tabliczki ze zdjęciami i nazwiskami w takiej ilości oraz podniosły charakter uroczystości robiły piorunujące wrażenie.

Z mojego pobytu nie zapomnę też serdeczności ludzi których tam poznałam, ich otwartości i opieki jaka mnie otoczyli. Dostałam nawet legitymację honorowego funkcjonariusza policji La Grange! Żartowaliśmy z Marge i Jackiem, że po tych wspólnie spędzonych dwóch tygodniach staliśmy się prawie rodziną i chyba coś w tym jest. Z pewnością nasza wspólna przygoda nie zakończyła się 20 września wraz z moim powrotem do Polski.

Thank You Jack and Marge for Your hospitality and frendship! It was one of the best time of my life! Hope to see You again soon.

Aneta Sobieraj