GOŚCINNA MOŁDAWIA !!!

549

Początek października każdego roku to to dla członków głogowskiego i wrocławskiego Regionu Międzynarodowego Stowarzyszenia Policji (IPA) czas turystycznej aktywności.

Tym razem celem naszej podróży była odległa Mołdawia. Przepiękny kraj, nieco zapomniany przez turystów, z nieodkrytymi walorami turystycznym, gościnnymi ludźmi, słynący z bodajże najlepszych winnic na świecie. Droga do tego przepięknego i gościnnego zakątka Europy wiodła przez Ukrainę – od której rozpoczęliśmy tegoroczną wycieczkę.

                 Wraz z Ukrainą przywitał na przepiękny Lwów. Tutaj zwiedziliśmy urokliwe miejsca przepięknego Rynku wraz ze słynną lwowską starówką, podziwiając niepowtarzalne stare kamienice, w których dostrzegalny był splot różnych epok oraz stylów od renesansu aż po modernizm.  Będą w tym pięknym mieście nie zapomnieliśmy odwiedzić jednej z najstarszych i zabytkowych nekropolii w Europie – Cmentarza Łyczakowskiego. Na cmentarzu zobaczyliśmy wiele zabytkowych nagrobków o wysokiej wartości artystycznej, przedstawiających alegoryczne postacie i wizerunki zmarłych, a także liczne kaplice, edykuły, kolumny i pomniki w różnych stylach, często upamiętniające słynne osoby. Cmentarz Łyczakowski to także miejsce spoczynku Orląt Lwowskich i innych znanych Polaków. Chwila zadumy w tym miejscu – pozostanie nam na długo w pamięci.

                Kolejnym etap naszej podróży był Kamieniec Podolski. Trasę wiodącą z Lwowa do Kamieńca Podolskiego zapamiętamy na długo. Delikatnie pisząc, droga łącząca te miasta o nieprzeciętnych walorach turystycznych wymaga znacznych nakładów finansowych. Samo miasto przywitało nas widokiem podświetlonej, majestatycznej twierdzy podczas zwiedzania, której bardzo często przywoływaliśmy w myślach sienkiewiczowskiego bohatera – pułkownika Michała Jerzego Wołodyjowskiego… Kamieniec Podolski to także przebogata historia samego miasta, o której opowiadała nam przewodniczka o polskich korzeniach, oprowadzając nas po zakamarkach miasta, nadmieniała o trudnych i ciężkich losach polskich mieszkańców tzw. kresów. Mając na uwadze bogatą historię tego regionu – w naszym planie podróży nie mogło zabraknąć zwiedzania słynnej i majestatycznej twierdzy w Chocimiu położonej nad pięknym i potężnym Dniestrem.

                Mołdawia przywitała nas sympatyczną kontrolą na granicy ukraińsko-mołdawskiej, którą przekroczyliśmy w jesienny poranek, kierując się do miasteczka Bryczany, gdzie w budynku miejscowej policji spotkaliśmy się z miejscowymi policjantami, w tym członkami IPA Bryczany. Następny etap naszej wycieczki to Soroki i zwiedzanie jednego z najstarszych miast w Mołdawii, oczywiści z historyczną twierdzą położoną na przepięknym, ale i budzącym szacunek Dniestrem. Niewątpliwą atrakcją w tamtym rejonie Mołdawii były 650 stopniowe schody prowadzące na tzw. „Świecę wdzięczności” (budynek przypominający nasze latarnie morskie z małą cerkwią w środku), gdzie większość z nas po pokonaniu wspomnianej trasy mogło rozkoszować się cudowną panoramą Dniestru.

                Po chwili odpoczynku udaliśmy się do miejscowość Styrcza. Wieś założona przez Polaków, gdzie do dziś mieszkają ich potomkowie.  Do Styrczy dotarliśmy późnym wieczorem, gdzie czekała na nas kolacja i nocleg przygotowany przez naszych polskich gospodarzy Feliksa i Lilię Górskich wraz z ich synem Stanisławem. Oprócz wina wyprodukowanego przez gospodarza, poznaliśmy m.in. smak mamałygi – potrawy o żółtym kolorze przyrządzana z mąki lub kaszy kukurydzianej oraz bryndzy, miejscowego sera o delikatnym smaku. Ciepłe sarmale, czyli gołąbki w liściach winogron, również smakowały wspaniale po całodziennej podróży. Następnego dnia wybraliśmy się do muzeum (w którym przechowywane są pamiątki związane z mieszkającymi tam Polakami) mieszczące się w rodzinnym domu pani Lilii Górskiej, którym teraz opiekuje się jej syn Stanisław. Muzeum zwiedziliśmy razem z panią Lilią Górską, która opowiedziała nam o historii własnej rodziny, która jest także częścią dziejów Polaków i ich potomków zamieszkujących w Mołdawii. Dodatkowo pani Lilia zabrała nas do w Domu Kultury, gdzie znajduje się biblioteka oraz miejsce spotkań i prób zespołu folklorystycznego „Styrczańskie Dzwoneczki”. Podczas wizyty przekazaliśmy naszej Polonii książki dla dzieci, ufundowane przez market CARREFOUR w Głogowie oraz inne podarunki. Odwiedziliśmy także Dom Polski w Styrczy – miejsce,w którym dzieci uczą się polskiego języka. To także centrum kultury, kontaktu z językiem oraz z polską tradycją. Wspomniane muzeum utworzone przez panią Lilię Górską w jej rodzinnym domu oraz Dom Polski to namacalne ślady, że polskie tradycje i historia w tej części Europy są ciągle żywe i mają wpływ na zamieszkującą tam Polonię.

                Kolejny dzień naszej podróży to wizyta w Naddniestrzu. Państwie nieuznawanym przez większość krajów na świecie poza Abchazją i Osetią Południową. Mimo lekkiego dreszczyku emocji, który towarzyszył na przejściu granicznym pomiędzy Mołdawią a Naddniestrzem, kontrola graniczna przebiegła sprawnie i bez większych kłopotów udaliśmy się na zwiedzanie kraju, który na swojej fladze eksponuje sierp i młot, a pomnik Lenina stoi w centralnym miejscu stolicy Naddniestrza –Tyraspolu. Mało jest już takich miejsc na świecie… Główna atrakcja Naddniestrza to olbrzymia twierdza w Benderach o której można przeczytać w różnego rodzaju informatorach turystycznych, że stanowi  swoisty symbol tego państwa. Rzeczywiście budzi podziw – nie tylko swoim obszarem, ale także bogatą historią tego miejsca. Oczywiście, zainteresowani zwiedzili także sklep firmowy zakładów „Kvint”, a produkty tam nabyte na pewno urozmaicą niejedno spotkanie w gronie rodziny lub przyjaciół… Z odległości podziwialiśmy także stadion miejscowego klubu piłkarskiego Sheriff Tyraspol. Klubu piłkarskiego umiejscowionego i zlokalizowanego w Naddniestrzu, a od lat dominującego w najwyższej klasie rozgrywkowej piłki nożnej w Mołdawii. Ot taka ciekawostka… Naddniestrze pożegnaliśmy oglądaniem hotelu w kształcie butelki…

                Na deser pozostawiliśmy zwiedzanie stolicy Mołdawii – Kiszyniów. To zdecydowanie największe miasto Mołdawii. Położone, podobno jak Rzym na siedmiu wzgórzach. To tutaj każdego roku na początku października odbywa się coroczne Święto Wina, gdzie wystawcy z terenu całej Mołdawii, także i sąsiedniej Rumunii eksponują swoje produkty. Święto Wina to olbrzymia impreza masowa w mołdawskiej stolicy, podczas której można nie tylko skosztować jednych z najlepszych win na świecie, ale także posmakować mołdawskich przysmaków oraz zakupić wiele pamiątek związanych z kulturą Mołdawii. Podczas uczestnictwa w Święcie Wina zauważyliśmy, że impreza ma międzynarodowy charakter. Na olbrzymim placu, przy handlowych stoiskach oraz ławkach do degustacji, można było usłyszeć języki z różnych stron świata.  Dodatkowo Kiszyniów ze względu na swoje centralne położenie stanowił dla nas doskonałą bazę wypadową po Mołdawii. Niezapomniane wrażenie zrobił na nas Orheiul Vechi, monastyr (klasztor) wykuty w skale i jego 99-letni gospodarz, który zamieszkuje tam na stałe. Niesamowity widok ze skały, zapach palących się świeczek, historia tego miejsca pozostawiła niesamowite i niezapomniane wrażenia. Po zejściu ze skały i wyjściu ze świątyni na krótki odpoczynek zatrzymaliśmy się w wiosce Butuceni, gdzie w lokalnej restauracji poczuliśmy klimat i smak mołdawskiej wsi.

Wisienką na torcie było zwiedzanie najsłynniejszej mołdawskiej winnicy. Samą winnicę zwiedzaliśmy za pomocą pojazdu o elektrycznym napędzie. Wg informacji przekazanej przez towarzyszącą nam przewodniczkę – podziemne korytarze służące do przechowywania wina mają ok. 120 km. To tak naprawdę podziemne miasto związane jest z produkcją winna, a także z turystyką. W podziemiach zastaliśmy doskonale wykonaną infrastrukturę, nie tylko do przygotowywania i magazynowania wina, ale także wspierającą zwiedzanie tego miejsca. Wart zobaczyć to miejsce…jaki całą Mołdawię.

                Podsumowując Mołdawia to kraj, który warto odwiedzić, a z perspektywy czasu nasza podróż wiodąca przez rozległą Ukrainę i z krótkim pobytem w Naddniestrzu była niezapomnianym przeżyciem. Wart wybrać się do tego kraju, gdzie na pewno urzekła nas przyjazna i gościnna atmosfera, a spotkani ludzie na długo zostaną w naszych wspomnieniach.   Tekst Andrzej Kamiński

Zdjęcia Artur Klimczak